*
Te opowieści o fantastycznych, tanich urlopach brzmią szalenie atrakcyjnie, ale znalezienie partnera do wymiany wcale nie jest takie łatwe. Trzeba być bardzo aktywnym, szukać, wysyłać majle, umieć przekonać innych, że z nami wymienić się warto i że Polska jest interesująca.
Lucyna Serba i jej mąż wysłali 60 „zachęcających” listów do innych członków Intervacu przed wyjazdem do Austrii.
Lucyna, aby przyciągnąć swoją ofertą cudzoziemców, zgromadziła z wielu źródeł komplet informacji o atrakcjach w województwie lubuskim. Przedtem nie wiedziała, że tak blisko jej domu można zobaczyć tyle ciekawych rzeczy.
Do Małoszowskich przychodzą oferty średnio raz w tygodniu. Do ich domu chcą przyjeżdżać Finowie, Duńczycy, Francuzi. Tej jesieni odezwali się zainteresowani Krakowem ludzie z Florydy. W ogóle wydaje się, że wyjazdy do Polski stają się coraz popularniejsze wśród Amerykanów: Dorota Dąbrowski także zastanawia się, czy nie wymienić się podczas najbliższego urlopu na domy z rodziną z Filadelfii. To tamci zainicjowali kontakty. –Ja nie jestem zbyt aktywna w wyszukiwaniu ofert – śmieje się Dorota. I dodaje, że aż sama jest zdziwiona, jak wiele osób z całego świata chce zobaczyć Warszawę.
Warto wiedzieć, że im więcej wymian ma już na koncie cudzoziemiec, tym łatwiej będzie go przekonać, żeby przyjechał do naszego kraju. Zwiedził już bowiem tyle oczywistych turystycznie miejsc, że chętniej zdecyduje się na coś „egzotycznego”.
– Kiedy wymienialiśmy się cztery lata temu mieliśmy kompleksy, że nasz dom będzie odbiegał standardem od tych na Zachodzie – wyznają Małoszowscy. – Domy, które zastajemy są normalne, ani mniej, ani bardziej gustowne od naszych.
Mieszkanko w Nimes, gdzie zamieszkali Dorota Dąbrowski z Piotrem, było dużo skromniejsze niż ich 200 metrów w Warszawie. –Za to świetnie położone: pod nosem starówka, do morza godzina jazdy, a przecież o to chodzi – mówi. Robili stąd wypady do okolicznych miejscowości na południu kraju.
Ewa Krupska kiedyś bała się, że coś w czyimś domu niechcący zepsuje. Jednak strach minął, kiedy stłukła w jednym z gościnnych domów nocną lampkę. – Zostawiłam domownikom 10 dolarów, by mogli sobie ją odkupić. Nie mieli do mnie żalu – wspomina.
Ona, jak wszyscy, którzy zasmakowali w takiej wakacyjnej wymianie, nie chce nawet słyszeć o innym sposobie na wakacje. Co roku nowi ludzie, nowe kraje, sytuacje. Wszystko ekscytujące. A w dodatku można uniknąć miejsc obleganych przez turystów i przede wszystkim wydatków.
– Trzy tygodnie, czy miesiąc nad morzem na południu Europy to dla polskiej rodziny duży wydatek. W Intervacu kosztowny jest tylko transport. No i trzeba mieć trochę wolnego czasu. –Szwedzi ze Sztokholmu koniecznie chcieli się z nami wymienić mieszkaniami na tego sylwestra, ale jestem zapracowana, nie dam rady – wzdycha Dorota Dąbrowski.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.