*
Miłośnicy intervacu mówią, że mieszkanie w czyimś domu to niezła przygoda. – Wchodząc doń jakby wkraczasz w życie obcych ludzi. Patrzysz na meble, sprzęt i krok po kroku dowiadujesz się, jakie mają zwyczaje, czym się zajmują, jak żyją, co jedzą, co ich interesuje, jakich mają sąsiadów… – opowiadają Małoszowscy.
-Kiedy mieszka się w hotelu nie można dowiedzieć się tak wiele o interesującym nas miejscu i zobaczyć tyle, co mieszkając u ludzi z danego kraju – przekonuje Anna Maj.
Przez okres wakacji żyją rytmem czyjegoś domu.
-W Belgii opiekowaliśmy się trzema kozami oraz: żółwiami, pieskiem preriowym (tak się nazywa to zwierzę) i chomikiem. Jadąc do domu gospodarzy obawialiśmy się czy sobie z tymi zwierzętami poradzimy, szczególnie egzotyczne było dla nas spotkanie z pieskiem preriowym, podobnym do świstaka. Baliśmy się tego spotkania, ale zaprzyjaźniliśmy się ze zwierzakiem. Po powrocie do domu wręcz go nam brakowało – mówią Małoszowscy.
Lucyna Serba i jej rodzina żyła z kolei w domu, w którym nie było telewizora.
-Mieli za to świetne płyty i Internet – to nam rekompensowało brak programu – śmieją się.
Takie zamieszkanie z cudzym domu jest także frajdą dla dzieciaków. Intervacowcy, którzy jeżdżą z maluchami opowiadają, że dzieciarnia szaleje z radości, kiedy może spać w cudzym łóżeczku, bawić się innymi niż w domu zabawkami, nawet jeść coś innego niż w domu. Chociaż prawdę mówiąc dorosłych też to kręci. Uwolnieni od codziennych obowiązków i trosk czują się jak na wagarach. I dobre jest też to, że można podpatrzeć cudze życie i jego fajne fragmenty skopiować do swojego.
– Po dwóch tygodniach mieszkania w domu ze zmywarką do naczyń nie wyobrażałam już sobie, że po każdym posiłku stoję przy zlewie – opowiada Anna Maj. A wcześniej zmywanie wcale jej nie przeszkadzało.
To, że mieszka się nie w hotelu, a w wyposażonym we wszystkie sprzęty domu jest zresztą bardzo ważne zwłaszcza przy wyjazdach rodzinnych. Nie trzeba pakować nie wiadomo ilu ubrań dla dzieci, bo wypierze się na miejscu. Nie trzeba martwić, że jedzenie w knajpach drogie, bo można samemu ugotować. Rewelacja.
– A po przyjeździe z wakacji wracamy do wysprzątanego mieszkania i… oglądamy zdjęcia – mówi Anna Maj.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.