Wyłazi ze mnie baba

 To jest tak, że albo masz to w sobie albo nie. U mnie to siedziało przez wiele lat. Zawsze kochałem gabinety kosmetyczne. To są takie miejsca magiczne. Mogłem tam przesiadywać godzinami. Chodziłem na wszystkie męskie zabiegi. Ciągnęło mnie, by podejrzeć kobietki. Popatrzeć jak to robią, jak to wygląda. Ta atmosfera: ściereczki, ręczniczki, dużo zapachów i kolorów. Wchodzi się i jest pięknie. Takie czarodziejskie miejsca.

*

Z domu wyprowadziłem się dwa lata temu. Pewnego dnia spakowałem się w swoją furgonetkę i pojechałem za miasto, gdzie przy domu po rodzicach od dwudziestu lat mam swój zakład. Obróbka metalu, tokarki, frezarki, produkcja gwintów, śrub, złączników. Jestem z wykształcenia technikiem obróbki skrawaniem. Dobrze, że pracuję na swoim, bo w każdej chwili mogę pójść do kosmetyczki.
Ostatnio zrobiłem sobie u niej żelowe paznokcie. Jak chce się naśladować kobietę trzeba o siebie dbać. Nie wiesz jakie to żelowe?! To polega na tym, że na paznokieć, po odkrojeniu skórek, nakłada się akrylowy żel. Na twoim paznokciu robi się taka skorupa. Inaczej niż w tipsach –  zostaje ona na długość paznokcia. Nie wydłuża go. Potem to się naświetla, wiesz tak jak ząb u dentysty, żeby się trzymało. Przy warsztacie ciężko mi utrzymać ładne paznokcie. Teraz jest łatwiej. Paznokcie są twardsze. Nie niszczą się.
Mam dwie swoje stałe kosmetyczki, ale odwiedzam też nowe gabinety. Henna na brwi, henna na rzęsy. Jakie to przyjemne! Uwielbiam to. Cenię takie kosmetyczki, które nie tylko zrobią mi zabieg na twarz, ale i pogadają. Przyjemnie jest jak ktoś cię akceptuje.
W pierwszym gabinecie, w którym miałem robiony prawdziwy makijaż przyjęli mnie dopiero za czwartym razem. Jak zaczynałem telefonowałem i próbowałem umówić się na wizyty do kosmetyczki słyszałem, że nie robią takich makijaży, ale w jednym gabinecie kazali przyjść. Przychodzę o 16.00, a właścicielka zakładu mówi, że jednak nie. Nie zrobią… Po czułem się strasznie. Przeżyłem to. Czułem się tak jakby mnie ktoś oblał wodą. Odrzucił. Potem zemściłem się i poszedłem do tego gabinetu, który mnie nie przyjął. Poszedłem umalowany i mówię do właścicielki zakładu: Może pani zerknąć, czy jest ok, bo idę do zdjęcia? Była w szoku. Powiedziała, że jest bardzo dobrze.
Przekłułem sobie ostatnio uszy, żeby nosić biżuterię. Jak mieszkam teraz sam zakładam sobie czasem na noc kolczyki.

*

Od dawna miałem takie skłonności. Kupowałem żonie kredki do oczu, pomadki. Cieszyłem się w sklepie kosmetycznym jak robiłem jej zakupy. Prowadzałem ją do kosmetyczki. Dręczyłem ją, by zawsze była umalowana. W pewnym momencie zacząłem żonie podbierać kosmetyki. Zaczęło jej brakować cieni, znajdywała rozmazaną szminkę. Od razu mnie o to podejrzewała.
Zacząłem przebierać się za kobietę w domu w ukryciu. Stawałem przed lustrem i oglądałem się. Kiedyś nakrył mnie 17-letni syn. Żona poszła do pracy, dzieci do szkoły więc zrobiłem sobie sesję w przebraniu żony, użyłem jej kosmetyków i chodzę tak po domu… a tu nagle wraca syn ze szkoły… Powiedział matce. Wtedy przyznałem się żonie. Nie chciała słyszeć o tym, że się przebieram.
Ciągle wybuchały awantury. Wyrzucała mi, jak jeździłem na trans party, że jeżdżę na jakieś spotkania zboczeńców. Namawiałem ją, żebyśmy poszli razem do specjalisty, który wytłumaczyłby jej moje skłonności, ale ona odpowiadała: „Dość już się wstydu najadłam”. A w sypialni? Przebierałeś się za kobietę, jak uprawialiście seks? – Namawiałem żonę, ale ona nie chciała. Krzyczała przy dzieciach, że wydaję pieniądze na dziwactwa, że się „suczę”. Nie wytrzymałem tego i spakowałem walizki. 
Rok temu żona zażądała rozwodu. Powiedziałem – a z jakiego powodu? Bo mi się damskie ciuchy podobają? Mogę o tym w sądzie opowiedzieć. Żona do sądu nie poszła… Chciałem nawet żeby poszła, bo może znalazłby się tam jakiś psycholog, który by z nią porozmawiał  sprawa by się wyjaśniła. Gdy proponowałem, żebyśmy poszli razem z tym do psychologa nie chciała.
Mam 50 lat. Z żoną mamy pięcioro dzieci. Z synami mam świetną relację, z córką jest gorzej. Zerwała ze mną kontakt. Ma już dwoje swoich dzieci. Jestem już dziadkiem. Śmieję się, że jestem Telimena – Trans Babcia.

*

Na początku wychodziłem na miasto, raz, dwa razy w tygodniu. Brałem reklamówkę z damskimi rzeczami, szedłem do kosmetyczki, do fotografa i na miasto! Żona nie wiedziała, gdzie idę. Dziś wychodzę raz w miesiącu. W domu po rodzicach mam u siebie w piwnicy i na strychu mnóstwo damskich ubrań. Przez 8 lat prowadziłem ciuchland. W tamtym czasie damskie ciuszki mnie nie kręciły. Jak tylko zamieszkałem w rodzinnym domu zacząłem je wyciągać, prać, odświeżać. Co czuję jak się przebiorę? To mnie nie podnieca seksualnie. To nie jest erotyczne. To jest doznanie estetyczne. Kręci mnie to uczucie, że jestem kobietą. Niesamowita jest ta różnica. Raz jesteś facetem, a raz kobietą. Mogę być tam i z powrotem. To jest świetne.
Kiedy miewam takie potrzeby wyjścia? – Nie wiem, nachodzi mnie to po prostu i już. Jak stoję w kolejce np. w Tesco przyglądają się z zaciekawieniem, jak kasjerka zwróci się do mnie: Proszę pani, czuję satysfakcję. Miło mi. Robię to jak mam więcej czasu. A to sukieneczkę założę, a to buty na obcasie przymierzę. Pobawię i porobię sobie zdjęcia. Na statywie. Sam sobie robię, kogo mam na co dzień prosić?

*

Żona mnie odrzuciła więc znalazłem sobie kobietę. Napisałem na portalu randkowym, że jestem mężczyzną i szukam kobiety, która mogłaby mi w przebieraniu. Odezwało się wielu… mężczyzn, że chcą się ze mną spotkać. Nie zrozumieli, że jestem hetero i szukam kobiety do przebieranek. Odezwała się jednak i kobieta. Zaprzyjaźniliśmy się i potem byliśmy razem przez 3 miesiące. Ona była po kursie wizażu. Jak wysłałem jej pierwszy raz zdjęcie odpisała – „Wstrętny makijaż”. Tak się zaczęło… Robiła mi makijaż, chodziliśmy razem na miasto. Ona miała syndrom niechcianego dziecka. Nie byliśmy akceptowani i to nas do siebie zbliżyło. Pożyczała mi spódnice, kupowaliśmy razem buty. Jeździła ze mną na spotkania transów.
Jak nowa kobieta przyjechała do domu przy warsztacie, nagle przychodzi do mnie… żona z synem. Zrobiła awanturę…Po tym incydencie poszedłem do żony. Rozmawialiśmy do rana. Ona mówiła, że czuje że jest mi obojętna. Tłumaczyłem, że to nie tak, że ja jej nie odrzucam, ale już drugi rok walczę o jej akceptację. Miałem dylemat – kochałem dwie kobiety. Każda chciała wyłączności. Zostałem przy żonie. Żona zrozumiała, że ani nie jestem homo, ani nie jestem jej obojętny. Częściej bywam w naszym domu. Mieszkam jednak cały czas osobno.
Żona mnie wyszykowanego jeszcze nie widziała, tylko sukienkę przy niej raz przymierzyłem, ale jedziemy teraz na Trans Party. Żona trochę się denerwuje. Marzę  o tym, żebyśmy – wyszły – z żoną na kawę na miasto jak dwie przyjaciółki.
Może wyjdziemy. Żona się zmienia. Mówi mi teraz: Musisz mieć coś ładnego, żebym się nie wstydziła… Ostatnio zabrała mi podkład do makijażu… Jak ktoś kocha to akceptuje.

*

Byłem w „Rozmowach w toku”. Sąsiad, który mieszka blisko warsztatu któregoś dnia powiedział do mnie: -Mój brat chyba cię widział w telewizji. Nie powiedział, że oglądał mnie, przebranego za mężczyznę (chociaż tak wystąpiłem), tylko, że mnie widział. Odpowiedziałem mu: Tak, wiesz jestem w takiej grupie, mam zacięcie aktorskie, mamy swoje spotkania… Jeździ się na zloty, jak na zjazdy harleyowców. Zapytałem: Może chciałbyś dołączyć? -Nie, nie, nie ma czasu – odpowiedział i uciął rozmowę. On wie o Telimenie. Wiedzą też moi pracownicy. Zatrudniam kilka osób. Kiedyś zacząłem im opowiadać o cross dressingu. Nie powiedziałem oficjalnie: jestem crossem, ale mówiłem o przebierankach. Na pewno się domyślili. Nie pytają mnie o to. Nie rozmawiamy o tym na co dzień w pracy. Jako szef mam autorytet. Mam doświadczenie, jestem dobrym fachowcem, zawsze miałem szerokie zainteresowania. Znam się na elektronice, fotografii, w wojsku fotografowałem ze śmigłowca, kiedyś byłem też członkiem klubu łączności. Zawsze byłem do przodu z nowinkami technicznymi. Myślę, że mnie za to cenią, może czują dystans i dlatego nie chcą pytać? Nie mam przyjaciół facetów. Nie lubię barów, gdzie siedzą faceci z piwem. Do tego w ogóle mnie nie ciągnie. Nigdy nie przyjaźniłem się z mężczyznami, zawsze miałem koleżanki. One wiedzą o Telimenie. Jedna z nich pomogła chyba mojej żonie zrozumieć te moje przebieranki.
Wie o moim cross dressingu najbliższa rodzina i krewni. Kiedy szedłem do telewizji bali się oczywiście, żebym nie naruszył wizerunku rodziny. Odetchnęli z ulgą jak wystąpiłem  pod zmienionym imieniem i nie powiedziałem o nich nic złego. Nie rozmawialiśmy o tym, ale takie rzeczy się czuje. Poszedłem do telewizji, żeby zrozumieli, że nie jestem zboczeńcem. Poza tym lubię takie telewizyjne show. Lubię być przebrany przed kamerami. Lubię jak coś się dzieje. Chciałbym zagrać kiedyś kobietę np. w teatrze. Jako jedyny z rodziny od razu zaakceptował mnie mój brat, który mieszka w Paryżu. Jest artystą po Akademii Sztuk Pięknych, może dlatego. Pokazałem mu swoje zdjęcia, czytał stronę o cross dressingu. Powiedział mi: Nie przejmuje się co oni w tym twoim małym mieście na prowincji wiedzą o świecie… Po przygodzie z telewizją nie rozmawialiśmy o tym w domu. To jest cały czas tabu. Dzieci nie pytają. Jak przychodzą do mnie czasem na komputer to proszę je tylko czasem: Tylko mi tych moich zdjęć nie oglądać… ale nie ukrywam się z tym jakoś specjalnie.    

*

O tym czym jest cross dressing powiedziała mi kobieta, która pisała o tym pracę doktorską. Ona zrobiła ze mną eksperyment. Ubrała mnie w żakiecik, umalowała i poszliśmy (poszłyśmy?) razem na miasto. Robiła mi zdjęcia i przypatrywała się reakcjom ludzi. Robiła notatki. Od niej tak naprawdę dowiedziałem się, że jestem cross dresserem.
Być może cały ten mój cross dressing bierze się stąd, że kobiety wybierają dzisiaj spodnie. Nie ma dziś zwiewnych sukieneczek, kapeluszy, a taki styl mi się najbardziej podoba. Nie ma kobiecości na co dzień na ulicy. Facet nie ma się czym nacieszyć. Kobieta jest dziś często jak facet – nie dość, że w spodniach to jeszcze niepodszykowana, niepodmalowana. Nie ma eleganckich kobiet. Spotykasz je tylko na ślubie.
Za kobietami na ulicy oglądam się w taki sposób jak każdy mężczyzna. Obserwuję jak facet i jednocześnie „skanuję” kobiety. Patrzę jak są ubrane i jakie mają na sobie „detale”. Ta ma takie buty, a tamta taką torebkę. Czasem spoglądam przez szyby gabinetów i obserwuję, jak sobie kobietki siedzą z maseczkami, plotkują, farbują włosy, regulują brwi, robią paznokcie. Lubię się temu przyglądać. Taka baba ze mnie wtedy wyłazi! (śmiech).

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Zamknij