Stepaszka

*

Stomp – to uderzenie razem piętą i resztą stopy, brush – stopą w podłogę ruchem szczotki, bez akcentu. Nie mówi ludziom na lekcjach stepowania: dwa tupnięcia, jak niektórzy myślą, tylko tłumaczy jaki krok jak się fachowo nazywa według „Dictionary of Dance”.
Kiedy przyjechała do Polski zauważyła, że z nazwami mamy problem. W Czechach była stepaszką, w Polsce stała się kobietą stepującą, która na stepki zaczęła mówić: buty do stepowania, bo nikt nie wiedział o co chodzi, a polskie odpowiedniki tych wyrazów nie istniały.
Zrozumiała tę biedę z nazwami w Polsce w Teatrze Nowym. Adam Hanuszkiewicz wytłumaczył jej, że przed wojną było u nas wielu nauczycieli stepowania, ale od czasów wojny tradycja stepu zanika. I kiedy zauważyła, że poza Andrzejem Rosiewiczem, to właściwie nikt w Polsce nie stepuje.

 *

Buty wyczyszczone, skarpetki wyprane, sznurówki zawiązane. I nie kroczek raz w tą, raz w tą, tylko precyzyjnie, w rytmie, z akcentem. -Step to jest jedna wielka lekcja pracy. Trzeba dużo z siebie dać, żeby coś dostać – powtarza tym, których uczy stepować i odzwyczaja od chodzenia na łatwiznę.
-Czy pani wie, że są dzieci w trzeciej klasie, które nie potrafią zawiązać sznurówek? Rodzice kupują im buty na rzepy, żeby było łatwiej. Na stepie uczą sie, że nie wszystko można mieć ot tak, że są rzeczy, na które trzeba zapracować. I tego, że jak pójdą na skróty, to wszystko potem wyjdzie na parkiecie.

 *

Krok po kroku, z akcentem na polskie stepowanie, prześledźmy teraz co działo się od momentu, kiedy Jiřina Nowakowska 30 lat temu została w Polsce na stałe. W związku z tym, że nikt nie uczył tu stepowania, czekało na nią, pionierkę – jak sama się nazywa – dużo pracy.
-Nie chodzi o stepki, tylko o rytm –powtarzała studentom szkół teatralnych. -Ktoś, kto nie czuje rytmu w mówieniu, w ruchu scenicznym – nie jest aktorem. Używam stepowania po to, żebyście zaakcentowali rytm, nie zakładali buty z blaszkami.
Prowadziła zajęcia w szkole baletowej, łódzkiej filmówce, układała choreografię m.in. w warszawskich teatrach: Żydowskim, Nowym, Sabat. W 1994 roku zorganizowała festiwal „Taniec, który słychać” (jak mówił o stepie jej czeski nauczyciel) w Warszawie.
Zaprosiła tancerzy z Europy. Telewizja Polska obiecała wspomóc festiwal finansowo. Były zamówione bilety na samolot i hotele. Dwa tygodnie przed festiwalem zmienił się dyrektor Telewizji i nie podpisał papierów w sprawie festiwalu.
Jiřina Nowakowska: – To miały być dwa dni stepowania w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Miesiąc wcześniej ukradli mi samochód. Mąż mówi: musisz wszystko odwołać. Nie odwołałam. Dostałam ubezpieczenie i za pieniądze z ubezpieczenia zrobiłam festiwal.
Jeszcze przed festiwalem, po 10 latach uczenia w szkołach w Polsce, założyła swoją szkołę. Żeby inni, nie tylko uczniowie szkół artystycznych, przychodzili do niej. Step by step, żeby było ich więcej i żeby w Polsce ludzie wiedzieli, czym to stepowanie jest.
Od kiedy pojawiła się w Polsce długo dostawała znaki, że jako pionierka powinna pracować więcej. Kiedyś była zaproszona na wieczór sylwestrowy do Radia Eska, porozmawiać o tańcu. Padło pytanie do słuchaczy: Co to jest step? I odpowiedź była taka: To jest takie miejsce, gdzie nic nie rośnie.
Pionierki takie rzeczy nie zniechęcały. Krok po kroku, stuk, stuk, stuk, akcent tu, akcent tam, uczyła innych stepu. Najpierw przez rok w domu kultury na Elektoralnej, ale tam trzeba było opuścić salę na czas, więc żeby zostawać z grupami stepujących dłużej, przeniosła się na Długą na Stare Miasto.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Zamknij