Bożena Dubicka
54 lata. Jej mąż jest kapitanem statków jachtowych, pływających po basenie Morza Śródziemnego. Nie ma go w domu w sezonie: od maja do października.
Nasze rozstania wyglądają podobnie. Wiozę męża na lotnisko, patrzę z jaką wyjeżdża załogą, witam się z nimi. To są już zresztą często osoby znajome.
Najtrudniej jest wtedy jak wracam z lotniska do domu i patrzę na rzeczy, których on w ostatniej chwili zdecydował się nie pakować. Wtedy jest źle…
Siadam w fotelu, spoglądam na drugi fotel, który stoi obok pusty i… jest jeszcze gorzej. Czuję się samotna, tym bardziej, że nasze dzieci już z nami nie mieszkają.
Jak go nie ma w domu wyostrza mi się zmysł „dostrzegania.” Zauważam, że brama jest niezamknięta, pies nienakarmiony, nikt mi nie proponuje kawy. Zdaje sobie wtedy sprawę jak on bardzo dba o dom. Doceniam go.
Gdy męża nie ma – uciekam w pracę. Prowadzę naszą firmę szkoleniową. Pracuję kilkanaście godzin dziennie.
Najcięższy moment podczas rozstania? Tak się zdarzyła, że męża nie było akurat wtedy, gdy moja mama umierała. To chyba było najgorsze rozstanie. Święta staramy się spędzać razem.
Zawsze mi go brakuje, często tęsknię. Nie mam powodu dla którego mogłabym np. odetchnąć i powiedzieć – Jak to dobrze, że go nie ma…
Dla nas te rozstania nie są do końca może złe, bo jak mąż wraca pracujemy razem w naszej firmie i jesteśmy blisko siebie przez całą dobę. Podczas jego wyjazdów trochę więc od siebie odpoczywamy.
Cieszę się, że on pływa, bo wiem, że sprawia mu to radość. Lubię jednak jak jest koło mnie. Nie wyobrażam sobie jednak powiedzieć mu: Słuchaj, nie płyń… Wiem, że to jest jego adrenalina, pasja, więc chyba też jego zdrowie psychiczne i fizyczne.
Mąż rekompensuje mi te wyjazdy pamiątkami z różnych regionów. Przywozi zawsze jakieś malowidła na ścianę, ozdoby z regionu, biżuterię.
Jestem o niego zazdrosna i będę zawsze. To się już chyba nigdy nie zmieni. Kiedy widzę jak kobiety po powrocie do kraju na lotnisku dziękują mu za rejs to też jestem trochę zazdrosna… ale to jest pomieszane z taką dumą. Ufam mu po prostu.
To przygotowuje też na to, że może przyjść moment, kiedy zostanie się samemu. Trzeba sobie z taką samotnością umieć radzić.
Kiedy się kłócimy od razu wyobrażam sobie, że przecież może go nie być, niedługo znów wyjedzie, wtedy złość mi mija – wiem, że niedługo zostanę sama bo znowu popłynie.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.