*
Dziś bez kapelusza, któremu zawdzięcza nie tylko pracę, prawie z domu się nie rusza. -Chodzę po Nakle w kapeluszu, widzę jak ludzie przyglądają, ale za chwilę odwracają wzrok. A ja na nich patrzę i się uśmiecham.
Po uśmiechu mówi: Dzień dobry, i zaczyna rozmawiać. I tak, nawiązuje się kontakt. I wtedy już ktoś ma odwagę powiedzieć: Piękny ma pani kapelusz i zaczyna się rozmowa. I wtedy Małgorzata Wybrańska czuje, że nie tylko kapelusze w Nakle nad Notecią, ale i ona sama wyszła z podziemia.
*
I zaraziła Nakło kapeluszami, gdzie raz w roku wiosną odbywa się Święto Kapelusza, którego jest matką chrzestną. Kapelusz świętuje tak, że widać go na ulicznych pokazach i potańcówce retro, z obowiązkowym nakryciem głowy.
-Na ostatnim święcie jeździłyśmy z gimnazjalistkami z Nakła, których uczyłam robienia fascynatorów, złotym kabrioletem po mieście, dziewczyny pomachały do przechodniów. Na świecie zrobiło się jaśniej – mówi Małgorzata, która za sukces, uważa jednak to, że podczas święta w Nakle udało jej się poznać inną młodą polską modystkę.
*
Jej pracownia mieści się w Nakle w jej rodzinnym domu. W piwnicy, prawie w podziemiach. Na ścianach projekty kapeluszy ze starych gazet, kupionych na starociach, z „Postępu krawieckiego” i „Warszawianki”. Na półkach formy, czyli drewniane kapelusze, na które naciąga się filc.
Obok nich steamer, urządzenie z końcówką parową do zwilżania filcu, które czasem się przydaje, maszyna do szycia i stół do prasowania. Kapelusze i pełno ozdób. A to pióro, które pochodzi od jakiegoś ptaka z RPA albo inne od ofiary wypadku drogowego.
Od bażanta, którego znalazła na drodze jej koleżanka, zadzwoniła do niej i powiedziała: -Bierz, oskubiesz sobie, przydadzą się. -To jest właśnie zboczenie zawodowe modystki – zdradza Wybrańska. -Widzi ptaki, podziwia ich pióra i od razu myśli co z nimi zrobić.
*
Ozdoby do kapelusza dodaje zwykle na koniec. Najpierw jest naciąganie, trzeba przyszyć taśmy tzw. potnik w kapeluszu, i obciąć rondo. Taka jest kolejność, choć zdarza się, że ona nie może wytrzymać i dodaje ozdoby wcześniej.
To znaczy przyszywa. –Tylko w wyjątkowych sytuacjach dodaję kropelkę kleju. Do drobnych piór, które bardzo trudno przymocować – przyznaje się Małgorzata. I (kiedy już ozdoby są na swoim miejscu), wychodzi kapelusz.
Małgorzata Wybrańska – ur. 1972 r. Z wykształcenia zootechnik, z zawodu modystka, prowadzi pracownię w Nakle nad Notecią, a w wielu miastach w Polsce warsztaty modniarskie. Opowiada o kapeluszach na spotkaniach organizowanych przez biblioteki i Koła Gospodyń Wiejskich. Uczy robienia kapeluszy i fascynatorów: stroików, toczków w szkołach. Autorka bloga Bez kapelusza ani rusz. Mama 2-letniej Wandzi.
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.