Jakub Gierszał – Rozkręca się

*

Zanim zaczął grać przed kamerą, czy na scenie w szkole teatralnej, grał na skrzypcach. W Niemczech, gdzie się wychowywał, w wieku sześciu lat poszedł do szkoły muzycznej. -Urodziłem się w Krakowie, ale gdy miałem 2 miesiące rodzice wyjechali do Niemiec – mówi.
Kraków oglądał w domu tylko na slajdach. I w śnie. Jakub Gierszał: -Przyśniło mi się, gdy miałem 8 lat, że jako dorastający chłopak idę w Krakowie z torbą na ramieniu. Tak, jakbym szedł tam na zajęcia jako student.
Sen, jak się potem okazało, był proroczy. Zanim jednak trafił na studia do Krakowa do szkoły teatralnej po drodze był Toruń, gdzie sprowadził się w wieku 11 lat. Wraz z przeprowadzką do Polski przestał grać na instrumencie. Wrócił do Polski, ale już nigdy do skrzypiec.
 
W szkole zawsze był outsiderem. Trzymał się z boku. I to nie raz, bo szkołę zmieniał 8 razy. Gierszał: -Przeprowadzaliśmy się z rodzicami, a ja nie mogłem się w jednej, czy drugiej szkole odnaleźć, trudno mi było się dostosować do nowych warunków. Całe – zrobiłem tylko liceum.

Trudno było też pewnie dlatego, że jest nieśmiały. -Nie było mi łatwo powiedzieć wiersz na lekcji polskiego – wspomina. -Do dziś zdarza się że, kiedy mam w towarzystwie opowiedzieć jakiś kawał i wiem, że cała uwaga będzie skoncentrowana na mnie to zaczynają mi się pocić ręce.
Jego uwaga w tamtym czasie była, poza szkołą, głównie skoncentrowana na kinie. To, co go kręciło (wszystko to, co od zawsze kochał) – to filmy. Tyle tylko, że tak jak pewnie dla nas wszystkich kino jest czymś, co nas kręci, co nas podnieca, w jego wypadku była to wyjątkowo silna namiętność.
-Od dziecka dużo oglądałem, bo dużo oglądali też moi rodzice -wspomina. -Mój ojciec miał w Niemczech całą ścianę nagranych filmów na VHS. Dobre filmy, polskie i zagraniczne kino. Widziałem wszystko – śmiałe, czy brutalne sceny też.
I film zawsze działał na niego dość mocno. Po obejrzeniu „Szklanej Pułapki” udawał Bruce`a Willisa, bał się, że ktoś wyskoczy zza okna po obejrzeniu „Ghostbusters” i naśladował chód głównego bohatera po „Boys in the hood”. Na filmach śmiał się, wzruszał i bał.
Z czasem o tym, co będzie oglądał decydowały nie gust rodziców, czy gatunek kina tylko aktor. Po obejrzeniu filmu „Tramwaj zwany pożądaniem” zaczął oglądać wszystko z Marlonem Brando. Kiedy odkrył Jamesa Deana wszystkie filmy, w których zagrał Dean. Nie tylko „Buntownika bez powodu”.

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Zamknij