Gaździna

Zakopianka

Chechlińska od niedawna jest babcią. Odkąd ma wnuczki zmieniła się. –Zawsze byłam mało kobieca. Przyjaźniłam się z mężczyznami, nie malowałam się, nie przesiadywałam godzinami przed lustrem. Dziś też nie przesiaduje, ale zaczęła kolekcjonować torebki i buty.

Przy wnuczkach czuje się kobietą, nie bizneswoman. Pracownicy też to zauważyli. Widzą ją z wnuczką w Ossie, bo zabrała jedną córkę syna do hotelu na wakacje. Jej „mąż” też ma wnuki i czasem wszystkich zabiera do Ossy. W związku z tym, że firmy w kryzysie oszczędzają na szkoleniach wymyśliła tam wczasy dla dzieci.

Przyjeżdżają tu na kolonie albo przychodzą, jeśli mieszkają w okolicy. W hotelu pieką ciasta z zebranych w okolicznych sadach owoców, jeżdżą na pola truskawek i biorą udział w atrakcjach specjalnie dla nich przygotowanych. Na przykład w wieczorze indiańskim albo hawajskim.  

-W Ossie odkrywam mazowiecką wieś – mówi Chechlińska. –Moje dzieciństwo upłynęło w dużym mieście. Na Starówce, gdzie nie ma zieleni. Tu w Ossie są sady, łąki, pola. Lubię pójść na spacer i się na nie patrzeć.

Teraz to miejsce jest jej bliskie, choć mówi, że lubi wracać do Warszawy i kocha Zakopane, a szczególnie centrum miasta ze starym kościółkiem w okolicy którego mieszka . –W górach honor i pracowitość to są wartości, które są ciągle żywe –mówi z dumą o Podhalu.

I nie wie, które miejsce jest dla niej dziś ważniejsze: Warszawa, czy Zakopane. Przyjaciół ma i tu i tu. –Mój dom jest jednak tam gdzie ja jestem –wymiguje się od odpowiedzi. –I odpowiada słowami „męża”: -Lubię podróżować po różnych drogach, ale najlepsza to jest droga dojazdowa do Zakopanego.

Małgorzata Chechlińska – prezes Grupy Trip. Zatrudnia blisko 500 osób. Laureatka m.in. Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP w kategorii „Małe Polskie Przedsiębiorstwo” (2005 r.) i zdobywczyni tytułu Pracodawca Roku w rankingu „Newsweeka” (2008 r). Partnerka życiowa zakopiańczyka Leszka Krzanika, architekta wszystkich hoteli, należących do Grupy Trip. Ma syna i dwie wnuczki. Uwielbia swoją pracę i  podróże.