Gaździna

Zdjęcie z owczarkiem

Wychowywała się na warszawskiej Starówce przy ul. Piwnej. W rodzinie inteligenckiej. Ojciec inżynier mechanik i dyrektor zjednoczenia przemysłu maszynowego miał swojego kierowcę. Mamie, z wykształcenia specjalistce od handlu zagranicznego, pomagała w domu gosposia. 

-Z domu wyniosłam szacunek do pracy i do ludzi. Mimo tego, że mieliśmy w domu gosposię to ja codziennie musiałam myć łazienkę, a moja siostra kuchnię. Gosposia wysyłała nas do sklepu po zakupy. Za niegrzeczne odezwanie się do gosposi były kary.

Na wakacje wyjeżdżała po zakończeniu roku szkolnego, wracała tuż przed  rozpoczęciem. Lato spędzała z rodzicami do dziadków albo na wczasach: w Krynicy albo Zakopanem. Z tych pierwszych wyjazdów do stolicy Tatr ma do dziś pamiątkę: zdjęcie z owczarkiem podhalańskim.

W Warszawie w jej domu przy Piwnej o pieniądzach się nie mówiło, tylko brało z szuflady. Na książki, które do dziś pochłania hurtowo, czy teatr. Mimo, że w jej domu pieniędzy nigdy nie brakowało i dostawała od ojca kieszonkowe, od czasów studenckich zarabiała. Chciała mieć swoje pieniądze.

-Nie byłam wychowywana na taką panienkę, której wszystko się należy, tylko wiedziałam, że trzeba pracować – mówi. Ojciec powtarzał jej, że kobieta powinna być niezależna finansowo. Udzielała więc korepetycji licealistom, pracując w spółdzielni studenckiej, parzyła kawę w Lidze Kobiet albo robiła badania dla OBOP-u.  

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Zamknij