Najciekawszy pomysł, z jakim przyszli do niej narzeczeni? -Para młoda zażyczyła sobie, by polecieć helikopterem na Kasprowy. Inni wymyślili sobie, by na ich weselu dominowały trzy kolory: biały, czarny i czerwony. Po północy panna młoda przebrała się w czarną suknię.
Ze swoją wspólniczką Karina organizowała też wesele w stylu Jamesa Bonda, na którym nie zabrakło martini i nauki tańca „Golden line”, wesele kubańskie, na którym goście otrzymywali cygaro, czy japońskie z sushi z pokazem tańca japońskiego.
W sezonie, od kwietnia do września, Karina pracuje w każdą sobotę i w co drugi piątek. Wesela zdarzają się też w niedzielę, a nawet w… środę. W sezonie realizuje przyjęcia weselne, wcześniej przez cały rok je planuje.
W zeszłym roku Karina wraz z innymi konsultantami ślubnymi ze swojej firmy przygotowała 3-dniowe przyjęcie weselne dla 700 osób dla prawnuczki znanej arystokratki. –To było bardzo ciężkie przedsięwzięcie do skoordynowania. Pracowałam w grupie czterech konsultantów, organizowaliśmy to wesele przez dwa lata – opowiada. -Wesele odbyło się na zamku w Niepołomicach. Na przyjęciu goście wpisywali się do wielkiej, ważącej 35 kg księgi gości z herbem rodu. Brali także udział w pikniku rycerskim. Wcześniej dwugodzinna msza w opactwie Cystersów w Krakowie była odprawiana po łacinie. Panna młoda miała 7-metrowy welon i tren. W orszaku weselnym znalazło się 25 gości – wspomina. Scenariusz tego wesela, rozpisany co do minuty miał kilkanaście stron. Koordynatorzy przez prawie tydzień pracowali nad całym przedsięwzięciem na miejscu non stop.
Jak mówi Karina klientów, zgłaszających się do wedding plannera można podzielić zasadniczo na trzy kategorie: takich, którzy planują wszystko tak, jak życzą sobie tego ich rodzice, takich którzy chcą się pokazać znajomym i zależy im na jak największej liczbie atrakcji i takich, którzy myślą przede wszystkim o sobie.
Wszyscy mają swoje humory, i w związku z tym, że najczęściej są to ludzie zapracowani czasami nie odpowiadają na maile, telefony. -Uważają, że konsultant sam za nich o wszystkim może zdecydować, a potem dziwią się, że coś nie zostało jeszcze wybrane… – opowiada Karina. Zdarzają się też klienci nieuczciwi. -Proszą o spotkanie, na którym ja przedstawiam im swoje pomysły, a oni nagle znikają… albo zrywają umowę. Karina nie lubi też takich narzeczonych, którzy są roszczeniowi i nie mają do konsultanta zaufania.
-W tej pracy najważniejsza jest elastyczność, spokojne usposobienie i cierpliwość – wyznaje konsultantka, która często ma okazję poznać dobrze przyszłe małżeństwo i ich rodzinę.
-Już po pierwszych spotkaniach da się zauważyć, kto będzie rządził w małżeństwie. Widać kto ma wyraźnie decydujący głos.
Czasami podczas rozmów z konsultantem okazuje się, że przyszli małżonkowie są ludźmi o tak różnym pomyśle na wesele, że dochodzi do… rozstania. -Chcą na swoim weselu innych dekoracji, innych kolorów, dań, pór kiedy te dania mają być podawane – dosłownie wszystkiego…tłumaczy Karina. -Potem okazuje się, że ślubu nie będzie…
Wedding planner poznaje nie tylko relację państwa młodych, ale też zależności, panujące w rodzinie. -Miałam parę, w której o wszystkim decydowała mama pani młodej. Od kwiatów po muzykę. Pannę młodą poznałam dopiero w dniu ślubu – opowiada.
Karina pracuje w branży od dwóch lat. Trzy czwarte wesel organizuje trzy miesiące przed planowaną datą, czasem rok wcześniej, a czasem trzy tygodnie przed terminem.
Na swoje wesele Karina ma tysiące pomysłów… Na szczęście ma do niego jeszcze trochę czasu.
*
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dowiedz się więcej
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.